Pamiętasz aktualizację Pingwin 3.0? W Internecie aż huczało od wpisów w stylu „wszystkiemu winny jest pingwin”. Okazało się, że duża część osób była w błędzie. Nie za wszystko odpowiedzialny był Pingwin. Mało kto słyszał wtedy o uaktualnieniu o nazwie Thin Content. Ta aktualizacja związana jest z tworzeniem skutecznego opisu produktu w sklepie internetowym.
Thin Content zaczął zbierać swoje żniwo pod koniec października 2014 roku. Nie był zbyt widoczny natychmiast, gdyż Google wprowadzało wtedy inne aktualizacje. Na czym więc polegała aktualizacja Thin Content? Najprościej mówiąc Google chodziło o duplikaty treści lub ich znikomą ilość na danej stronie.
Wyobraź sobie produkt z branży budowlanej, powiedzmy płytki do glazury. Firma, która sprzedaje lub produkuje te płytki udostępnia sprzedawcom bardzo często skąpy opis takiego produktu. Właściciel sklepu Pan Janusz nie zna się na pozycjonowaniu. Ma jakiś sklep internetowy, ale jedyną formą marketingu, którą prowadzą jest przepisywanie opisów produktów, które ma na swojej stronie producent. Jeżeli tego typu sklepów internetowych jest 120 w całej Polsce, to każdy z nich posiada duplikat treści. Google traktuje wtedy te treści jako bezwartościowe. Właśnie w tego typu sklepy uderzył Thin Content.
Jak uniknąć dotkliwej kary od Google?
Najważniejsze jest to, aby dostarczać w swoim sklepie internetowym unikalną treść. Nie wklejaj bezmyślnie opisów produktów w sklepie internetowym, które ma na swojej stronie producent lub hurtownia. Sugeruj się ich opisami, ale pisz teksty „ z ręki”. Jeżeli nie potrafisz pisać lub nie czujesz się dobrym copywriterem możesz zlecić pisanie i copywriting na portalu Oferia.pl.
Czytaj cały wpis >>
Komentuj i zdobywaj linki