
copywriter-blog
Trzymałem ostatnio w rękach jedną z regionalnych gazet. Szczególnie mocno przyjrzałem się reklamom. Przeanalizowałem większość z nich i od razy pomyślałem o tym, że warto zwrócić Twoją uwagę na jedną z najczęściej zaniedbywanych rzeczy w pisaniu nawet krótkich tekstów reklamowych.
Ten element to wezwanie do akcji. Inaczej mówiąc jest to rozkaz, który wydajemy przygotowanemu umysłowi naszego klienta. Konkretnie wygląda to tak. Możesz napisać na swojej ulotce reklamowej:
Tel. 696 081 058
ale uzyskasz lepszy efekt jeżeli napiszesz
Zadzwoń teraz! Tel. 696 081 058.
Zwrot „Zadzwoń teraz!” jest właśnie wezwaniem do akcji, rozkazem, który wydajesz swojemu klientowi.
Dobra, możesz zapytać mnie teraz jak to różnica. Logicznie i świadomie niewielka, praktycznie żadna. Jednak jeżeli mówimy o przygotowanym umyśle podświadomym, który wszedł już w trans błagania o Twój produkt możesz tym jednym trickiem wywołać u niego pożądany odruch. Bierze do ręki telefon i dzwoni. Tego przecież chciałeś. Ma zadzwonić i zapytać: witam, przed chwilą przeczytałem Pana ulotkę. Gdzie mogę zostawić moje pieniądze.
Żeby jeszcze lepiej to zobrazować, wezmę teraz farby i narysuję Ci to w głowie.
Wyobraź sobie, że idziesz ciemną ulicą. Ostatni lampa zgasła tutaj w 1953 roku, z wnętrza kamienic które mijasz czujesz zapach przypominający mieszankę stęchlizny i taniego wina (taka na marginesie, co Cię tu przygnało?) Z jednej z bram podchodzi do Ciebie nieogolony facet, trzyma nóż i nic nie mówiąc pokazuje swoją kieszeń. Domyślasz się co masz zrobić? Pewnie chodzi mu o twoje pieniądze, ale nie jesteś pewien. Tak wygląda właśnie reklama bez wezwania do akcji. Jeżeli ten oprych powiedziałby Dawaj kasę! Jest to reklama z wezwaniem do akcji. Jeżeli powie Dawaj kasę! Masz na to minutę! To wierz mi masz przed sobą dobrego Copywritera, który z jakiś powodów stoczył się i zaczął kraść.
Komentuj i zdobywaj linki